top of page
Zdjęcie autoraMarek Magiera

Świadomość sportowca

2015-12-14


Wczoraj miałem przyjemność poprowadzić, albo raczej moderować konferencję dla piłkarzy – Football Players Zone „Świadoma podróż przez karierę” – którą wymyślił i zorganizował mój brat – były piłkarz, dzisiaj trener Jacek Magiera. W gronie ponad 200 zainteresowanych spotkaliśmy się w Loży Platynowej Stadionu Narodowego i rozmawialiśmy jak poprowadzić swoje sportowe życie, a także co robić, kiedy kariera dobiega końca.


Konferencja przeznaczona była dla piłkarzy, ale gdyby w miejsce „Football” wstawić każdą inną dyscyplinę, to nic by się nie stało, bo to o czym mówili prelegenci wcale nie dotyczy tylko piłkarzy, ale sportowców generalnie. A co roku jest tak, że do przysłowiowej ściany dochodzi całe pokolenie piłkarzy, siatkarzy, koszykarzy, którzy zagrali swój ostatni mecz w życiu i nie mają kompletnie żadnego pomysłu na to, co dalej ze sobą zrobić. Podczas konferencji oczywiście nikt nikomu nie dał gotowego przepisu na sukces, bo takiego przepisu zwyczajnie nie ma, ale wskazane zostały kierunki i możliwości pewnych wyborów przed którymi staje się na początku swojej sportowej drogi.

Cieszę się, że na niedzielnej konferencji pojawili się nie tylko ludzie piłki, był Jakub Bednaruk, był Tomasz Kozłowski, czyli ludzie z naszego siatkarskiego środowiska. Ciekawy jestem ich opinii na temat niedzielnego spotkania. Młodzi piłkarze, którzy stanowili zdecydowaną większość uczestników spotkania z uwagą słuchali tego, co do powiedzenia mają ich starsi koledzy – mój brat, Wojtek Kowalewski, Mariusz Jop, czy Michał Żyro. Osobiście byłem pod wielkim wrażeniem występu Damiana Radowicza, piłkarza Widzewa Łódź, który po 740 dniach wrócił na boisko po trzech operacjach ścięgna Achillesa. Sposób w jaki zaprezentował swoją walkę o powrót do gry – startując od diagnozy „słuchaj, nie wiadomo, czy w ogóle będziesz normalnie chodził” – był imponujący. Damian należy do coraz szerszej grupy ludzi dla których niemożliwe nie istnieje. I cieszę się, że mogłem go osobiście poznać.

Co z siatkarskich spraw?

Na konferencji jednym z prelegentów miał być Michał Winiarski i bardzo żałuję, że go nie było, bo idealnie wpisałby się w klimat tego przedsięwzięcia, no ale cóż – obowiązki. Michał wspólnie ze swoimi kolegami z PGE Skry w niedzielę ruszył do Belgii na mecz LM z Knack. Trzymamy kciuki za bełchatowian, podobnie jak i za siatkarzy Resovii i Lotosu.

Za tydzień spróbuję jakoś podsumować to wszystko, co wydarzyło się do tej pory w PlusLidze, bo ten system grania jaki obowiązuje teraz wcale taki najgorszy nie jest. Jasne, że klasyczny play off miał swój urok, ale przy okazji… wybaczał wpadki i błędy z fazy zasadniczej. Obecny system tego nie wybacza i… chyba dobrze. Mnie się w każdym razie podoba.

O tym styczniu i Berlinie przestać myśleć nie mogę, ale o tym też później.

Na koniec odrobina prywaty, proszę wybaczyć, ale muszę się czymś pochwalić. W ubiegłym tygodniu w swoim programie z przeglądem prasy zaczepił mnie Paweł Zarzeczny, co traktuje jako dość duże wyróżnienie, tym bardziej, że Paweł Zarzeczny kompletnie mnie nie zna, pewnie nawet nie wie jak wyglądam, pomijam już fakt, że ani raz ze mną nie rozmawiał, ale jak widać swoje wie. Chciałem mu tutaj jakoś odpowiedzieć, pod wpływem emocji napisałem nawet tekst, ale w tak zwanym międzyczasie porozmawiałem sobie z kolegami ze środowiska i doszedłem do wniosku, że nie warto. Poziomu Pawła Zarzecznego nigdy nie osiągnę, nawet nie będę próbował tego robić, co więcej – zrobię wszystko co w mojej mocy, aby do tego poziomu nawet na krok się nie zbliżyć.


Marek Magiera

Comentarios


bottom of page