2024-12-09
Pod koniec ubiegłego tygodnia nadeszła przykra wiadomość, że odszedł od nas Stanisław Tym. Wybitny artysta, aktor, scenarzysta, reżyser, kabareciarz, felietonista - jednym słowem twórca. Twórca przez duże "T". Tak się składa, że mieliśmy wspólnie z Grześkiem Kułagą poznać Pana Stanisława w Zielonej Górze przy okazji turnieju WGP siatkarek parę dobrych lat temu dzięki Waldemarowi Wspaniałemu, który z Panem Stanisławem doskonale się znał.
Zamieniliśmy ze sobą wtedy kilka zdań, porozmawialiśmy może ze dwadzieścia minut, ale wartość tej rozmowy - mimo że bardzo kurtuazyjnej ze strony Pana Stanisława - miała i ma nadal, bo ja jej przebieg do dzisiaj doskonale pamiętam (także przypomnienie kto jest prezesem Klubu Sportowego "Tęcza" i kto się na sporcie zna) - większe znaczenie niż takie codzienne pitolenie o pewnej części ciała znanej z tego powiedzenia Maryni.
Stanisław Tym zmarł, ale już dawno został postacią pomnikową, a swoistą nieśmiertelność zapewniły mu dzieła, które po sobie pozostawił w tym fenomenalne felietony - można je bez problemu odnaleźć w sieci - napisane w poprzedniej epoce i wyśmiewające absurdy życia w tamtych czasach. Zadziwiające jest to, że wiele z nich wygląda tak jakby powstały i zostały napisane dwa dni, czy tydzień temu...
Panie Stanisławie. Dla nas z Grześkiem to był honor i zaszczyt, że mogliśmy Pana poznać i chwilę z Panem porozmawiać...
Żegnaj Mistrzu!
Comentarios