top of page
Zdjęcie autoraMarek Magiera

Zaniepokojony Antiga

2015-06-01


Po czwartkowym meczu z Rosją w Ergo Arenie powiedziałem Grześkowi Kuładze, żeby mnie uszczypnął, bo nie wierzę w to, co zobaczyłem. Przecież ostatni raz w Lidze Światowej taki łomot dostała od nas Japonia, albo Wenezuela, czy jakiś inny Egipt, oczywiście z całym szacunkiem dla wszystkich wymienionych. Przyznaję szczerze, że nie spodziewałem się, że w taki sposób dołożymy Rosjanom. Brawo!


Drugi mecz miał ogromną dramaturgię i niesamowite zwroty akcji. Ale to my mieliśmy Kurka, Mikę, Drzyzgę, Kubiaka i pozostałych. Każdy odegrał bardzo ważną rolę w drużynie, nawet Bartek Bednorz, czy Piotrek Gacek, którzy wprawdzie nie pojawili się na boisku, ale wykonali kawał ogromnej pracy przygotowując się do inauguracji Ligi Światowej wspólnie z pozostałymi kolegami z drużyny. Rewelacyjnie wypadli Bieniek i Łomacz. Pierwszy z nich to absolutny debiutant, drugi wrócił po kilku latach przerwy. Obaj zagrali jak… mistrzowie.

Temat mistrzów świata i samych mistrzostw przewijał się zresztą przy każdej okazji i chwili spędzonej w Ergo Arenie. Nieopatrznie zaczął Stephane Antiga, który na piątkowym śniadaniu w hotelu dopytywał menedżera naszej reprezentacji Huberta Tomaszewskiego – uwaga – „co to się stało z tą piosenką przedmeczową, co zawsze była?”. Chodziło mu o Lady Pank i „Zawsze tam gdzie Ty”. Hubert zadzwonił do Grześka Kułagi w tej sprawie i powiedział, że Stephane jest zaniepokojony całą sytuacją i że ta melodia zwyczajnie musi być, po czym przytoczył kilka argumentów, które pozostawimy dla siebie, dlaczego właśnie tak być musi i już!

Sytuacja ze Stephanem Antigą – przyznajemy – mocno nas rozbawiła, ale też spowodowała pewną refleksję wynikającą z całego pomysłu na oprawę spotkań reprezentacji. Przez te wszystkie lata zmieniło się wiele rzeczy, teraz – tak Grzegorz, jak i ja – dołożyliśmy kilka nowych elementów, które pozostały niezauważone przez całą rzeszę ludzi, która na trybunach pojawiła się po raz pierwszy. A tych ludzi była cała masa, bo kiedy zapytałem na drugim meczu, kto po raz pierwszy na żywo ogląda mecz naszych siatkarzy, to przyznało się do tego 75 procent obecnych na widowni. Nie wiem, może jestem w błędzie, choć nie sądzę, bo po e-mailach, które otrzymujemy z pytaniami idącymi w setki po każdym meczu, „a dlaczego nie było Pieśni o Małym Rycerzu?”, odnoszę nieodparte wrażenie, że mnóstwo kibiców oprócz tego, że chce obejrzeć sam mecz, to chce sobie jeszcze podczas tego meczu tego Rycerza, czy „wrócić każdą nocą złotą” po prostu zaśpiewać…

Podczas pierwszego meczu z Rosją zaproponowaliśmy, aby w trzecim secie po zdobyciu szóstego punktu przez naszą drużynę, każdy kto ma na to ochotę, strzelił sobie pamiątkowe „selfie”. Ktoś mnie zapytał po meczu, dlaczego akurat po szóstym punkcie. No to wyjaśniam, bo w hali chyba rzeczywiście tego nie powiedziałem. To na cześć powrotu do kadry Bartka Kurka, który w naszej narodowej reprezentacji występuje z szóstką na koszulce.

Jak macie jeszcze te selfie i macie ochotę się nimi z nami podzielić, to śmiało wrzucajcie je w komentarze pod tekstem na naszym FB profilu. Z góry dziękujemy i pozdrawiamy! Szykujemy się już na weekend w Częstochowie i dwa mecze z Iranem. Będzie „Zawsze tam gdzie Ty” itd. Ze specjalną dedykacją dla tych wszystkich, którzy będą z nami po raz pierwszy  w życiu.


Marek Magiera

コメント


bottom of page