top of page
Zdjęcie autoraMarek Magiera

Motywacja

2015-01-19


W ubiegłym tygodniu – zupełnie przez przypadek – obejrzałem powtórkę programu „Atleci” w Polsacie Sport, w którym swoje „pięć minut” miał Jakub B. Bączek, człowiek odpowiedzialny za tak zwany trening mentalny w reprezentacji Polski siatkarzy.


Osobiście z Jakubem znam się tylko z widzenia, jakoś nie przypominam sobie, żebyśmy zamienili ze sobą więcej niż kilka zdań. Oczywiście mówiliśmy sobie „cześć” na powitanie przy każdym spotkaniu na mistrzostwach świata, czy wcześniej na zgrupowaniach kadry – jeden raz w Spale i jeden raz w Bełchatowie, ale jakoś nie było okazji, żeby ze sobą choć raz dłużej porozmawiać. Osobiście mam nadzieje, że jeszcze taką okazję będziemy mieli, bo nie ukrywam, że chciałbym go zapytać o kilka rzeczy, może nawet o warsztat pracy, mając wielką wiarę, że metody motywacyjne piłkarskiego trenera Janusza Wójcika i jego słynne powiedzenie „panowie, kiełbachy w górę i ładujemy frajerów w kakao” już dawno odeszły do lamusa.

Nie znam się na treningu mentalnym, ale i bez tego wiem, że człowiek, który para się tym zajęciem musi być bardzo przekonujący. Sprawa na pierwszy rzut oka wydaje się totalnie błaha, bo program o którym pisałem na wstępie obejrzałem dosłownie chwilę po tym jak postanowiłem się po raz 195364992523272 „wziąć za siebie” i zgubić kilka zbędnych kilogramów. Od razu zaznaczam, że nie jest to żadne postanowienie noworoczne, tylko wynik… spojrzenia w lustro. We wspomnianych „Atletach” Jakub B. Bączek powiedział, że do odpowiedniej motywacji dobrze jest wykorzystać swój profil na portalu społecznościowym, czy to na Facebooku, czy to na Twitterze i tam zamieścić informację z konkretnym celem. Postanowiłem spróbować, bo tak się dziwnie składa, że jakoś Jakubowi wierzę, no i wpisałem u siebie na FB – 1 czerwca, 15 kilogramów mniej.

Tutaj, dzisiaj, też to wpisałem celowo i specjalnie, bo chciałbym się ze wszystkimi Czytelnikami z mojego celu w czerwcu rozliczyć. O co chodzi? Po „telewizyjnej” namowie Jakuba przejrzałem kilka stron znanych sportowców i okazuje się, że niektórzy z nich wykorzystują swoje profile nie tylko do bezpośredniej komunikacji z fanami, ale także do składania różnorakich deklaracji. Nie będę ukrywał, ale zainspirował mnie piłkarz Legii Jakub Rzeźniczak, który zadeklarował, że za każdą żółtą kartkę, którą otrzyma za tak zwaną dyskusję z sędziami będzie wpłacał pięć tysięcy złotych na jakiś cel charytatywny.

Motywacji jako takiej pewnie nie da się zmierzyć, a może się da, nie wiem – w każdym razie jestem przekonany, że Kuba Rzeźniczak – swoją motywację – bardzo wzmocnił. Ja chcę zrobić tak samo dlatego tutaj – w tym miejscu – publicznie chciałbym zadeklarować, że za każdy brakujący kilogram do osiągnięcia celu wpłacę 500 złotych na konto dowolnej fundacji pomagającej chorym dzieciom.


Marek Magiera

Comments


bottom of page