top of page
Zdjęcie autoraMarek Magiera

48 godzin... na dobę

2016-07-25


Siatkówka, siatkówka, siatkówka i siatkówka. Cały czas. Jak to mawia senator Kozioł z serialu Ranczo - 48 godzin na dobę. I siatkówka, siatkówka, siatkówka... Ale czasami zdarza się fajna odskocznia. Czy to na maratonach, czy to na skokach narciarskich, tutaj nieważne, czy latem, czy zimą... Odskocznia na... skokach. Dobre, co? Ale prawdziwe! I fajne! Miłe i sympatyczne!


Ostatni weekend spędziliśmy z Grześkiem Kułagą w Wiśle na zawodach letniej GP w skokach narciarskich. Do Wisły mam ogromny sentyment z kilku powodów, najważniejszy jest chyba taki, że jako piłkarz junior Rakowa Częstochowa często wyjeżdżałem tam na obozy do ośrodka "Start". Samego ośrodka tym razem nie odwiedziłem, ale z przyjemnością, wspólnie z synem którego zabrałem ze sobą, pospacerowaliśmy sobie po okolicy i muszę przyznać, że Wisła jest przepiękna, człowiek czuje się tu fantastycznie, odpoczywa i nabiera chęci dosłownie do wszystkiego. Niby tylko trzy dni, ale zawsze to coś.

Letnie skoki mają to do siebie, że nie ma w nich takiego ciśnienia, jakie towarzyszy konkursom Pucharu Świata zimą. Dlatego też można sobie pozwolić na więcej i właśnie tak zrobiliśmy. Na więcej pozwolił też sobie Maciek Kot, który po raz drugi w letnim sezonie rozbił bank wygrywając sobotnie zawody w wielkim stylu. Nie ukrywam, że zwycięstwo Maćka ucieszyło mnie bardzo, bo tak chyba z cztery, czy pięć lat temu wspólnie z trenerem Waldemarem Wspaniałym testowaliśmy na bankiecie po charytatywnym siatkarskim meczu w Szczecinie, gdzie grali w siatkówkę i siatkarze i skoczkowie właśnie, organizowanym przez naszego przyjaciela Macieja Kisiela, przydatność młodego wtedy Maćka Kota do profesjonalnego sportu. Ha, ha... Nie będę tutaj zdradzał szczegółów naszych "rozmów", napiszę tylko, że Maciek zdał egzamin celująco! 

Co do siatkówki. Reprezentanci złożyli przysięgę i ruszyli do Rio. Po medal! Tak mówią przynajmniej. Trzymam kciuki i jeszcze raz powtórzę - dla mnie każdy wynik powyżej ćwierćfinału będzie super osiągnięciem. I tego Wam życzę panowie siatkarze. Sam, w pierwszych dniach Igrzysk wyjeżdżam na wakacje, wrócę do Polski dopiero na ostatnie mecze w grupach turnieju siatkarskiego, bo wtedy rozpocznie się zabawa na całego i w tej zabawie chciałbym - jako kibic - uczestniczyć. 

Czytam sobie, że Obmaczajew to nie wyjątek, jeżeli chodzi o niedozwolone wspomaganie i reprezentację Rosji, że problemy z dopingiem mieli też inni siatkarze, mówi się, że pozytywny wynik badań stwierdzono u ośmiu (jedno źródło), albo u dwunastu innych (drugie źródło). I pytanie, co z tym fantem zrobić? Macie jakieś pomysły?

Nie wiem czy się ze mną zgodzicie, czy nie, ale myślę sobie, że jeżeli zdarza się oszukać na boisku sędziego, czy przeciwnika w tak zwanej sportowej walce, to wszystko jest jeszcze w normie, może mało to chwalebne, ale mimo wszystko OK, często nazywa się to boiskowym cwaniactwem. Sport, po prostu. Ale jeśli oszukujesz poza boiskiem, przed meczem, przed zawodami, jeszcze przed wyjściem na boisko, to nie ma o czym gadać. Nie ma gorszej rzeczy, niż oszukanie sportowca przez innego sportowca jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego.

 

Marek Magiera

Comments


bottom of page